
Od czasów niepamiętnych człowiek utożsamiał to, co wieczne z tym, co boskie. Potężne dęby, stare niczym sam świat, były dla dawnych Germanów ziemskim ucieleśnieniem absolutu. Niegdyś poświęcone Donarowi, władcy piorunów, dziś strzaskane przez jego gromy wciąż budzą respekt i zadumę jako pomniki przyrody. Pod Ivenack w Meklemburgii znaleźć można jedne z najstarszych i największych dębów w Niemczech.
Wiekowe Olbrzymy


Ivenacker Eichen to park przyrodniczy, otaczający dawne posiadłości książęce grafów von Plessen. Na przestrzeni 75 hektarów podziwiać można niebywałe nagromadzenie starych dębów szypułkowych. Największe i najstarsze z drzew ma przy korzeniu prawie 17 m obwodu (potrzeba 12 ludzi aby je objąć!), wysokość 35,5 m oraz objętość ponad 180 kubików, co czyni je największą żywą istotą w Niemczech, a także największym pod względem objętości dębem w Europie.
Dokładny wiek drzew nie jest dokładnie określony, jednak na podstawie ich rocznego przyrostu szacuje się, że przynajmniej 5 z nich przekracza 1000 lat.


Las Pastewny


Nagromadzenie starych drzew jest świadectwem tego, że las w Ivenack był wykorzystywany w średniowieczu jako pastwisko dla zwierząt hodowlanych. „Najlepsza szynka rośnie pod dębami”, głosi stare ludowe przysłowie. Wybierając tuczące żołędzie oraz obgryzając młode pędy, świnie z Ivenack zakłócały naturalną sukcesję drzewostanów, co z kolei zapewniało starszym dębom – tym, które zdążyły wykształcić wystarczająco grubą korę – dostęp do większej ilości światła. Pozbawione konkurencji pojedyncze drzewa rosły zatem naprawdę potężne.
Daniele z Książęcego Zwierzyńca


Ze względu na małą ilość żyznych ziem, lasy pastewne były dominującą formą gospodarki na tych terenach. Okolice Ivenack przezywano nawet „Syberią Europy„: pól uprawnych prawie brak, za to wszędzie lasy i bagna. Dopiero na początku XIX w., nowy właściciel Albrecht Joachim von Maltzahn, graf von Plessen postanowił zadbać o swój majątek. Tereny ivenackich dębów zostały ogrodzone i przekształcone w ogród w stylu angielskim, zaś las pastewny zamienił się w książęcy zwierzyniec. Rolę świń, krów i kóz przejęły sprowadzone specjalnie na te tereny daniele.
Mieszkają one wśród dębów do dziś i wciąż je sumiennie pielęgnują. Stado 75 danieli wędruje swobodnie po terenie całego parku, nieodgrodzone niczym od zwiedzających. Nie zaczepiają szczególnie ludzi, lecz też nie wydają się przejęte ich obecnością. Czasami wręcz z zaciekawieniem zaglądają w talerz gościom relaksującym się w parkowej kawiarence.


Żywot Herodota
Herodot urodził się w Ivenack w 1794. Był ogierem pełnej krwi angielskiej, pochodzącym ze stadniny grafów von Pless. Jego niesamowicie srebrzysta maść przysporzyła mu sławy w całej Europie, do tego stopnia, że gdy wojska francuskie wkraczały do Meklemburgii, Napoleon miał osobiście wydać rozkaz pojmania owego ogiera. Jego opiekunowie próbowali ukryć konia w ogromnej dziupli jednego z ivenackich dębów. Zwierzę jednak zbyt wierciło się w swojej kryjówce, zatem wpadło w ręce Francuzów. Wedle różnych źródeł Napoleon jeździł na Herodocie w Moskwie lub w Paryżu.


Los konia był podobno także jednym z punktów omawianych na Kongresie Wiedeńskim. Niezwykle nim przejęty marszałek von Blücher żądał bezwarunkowego zwrotu zawłaszczonego wierzchowca. I tym sposobem, Herodot, ślepy już na jedno oko, powrócił do swojego domu i dożył tam sędziwego wieku 35 lat.
Ile z tej historii jest prawdą, a ile legendą trudno dowieść. Herodot jednak żył naprawdę i niedaleko Parku Krajobrazowego Ivenacker Eichen można znaleźć także dąb, pod którym został pochowany. Zaś na terenie parku dziś żyje stado dzikich koni.

Przeklęte Zakonnice z Ivenack
Wokół dębów krążą także inne legendy. Według jednej z nich siedem najstarszych dębów to zaklęte w drzewa zakonnice z pobliskiego klasztoru cysterskiego. Kara ta spotkała je za złamanie ślubów zakonnych. Po tysiącu lat pierwsza z nich dostąpiła przebaczenia i jeden dąb umarł. Sto lat później, wybaczone zostało drugiej zakonnicy i drugi dąb umarł. I tak będzie się dziać co sto lat, aż wszystkie zakonnice zaznają spokoju.

Chyba oczywiście, że proces ten przyspieszy globalne ocieplenie i idące za nim susze. Dęby w Ivenack najlepsze lata mają bowiem za sobą. W 1843 rosło w Ivenack 11 dębów milenijnych. Dziś pozostało ich przy życiu zaledwie 5.
Ścieżka w Koronach Drzew
Dawniej wierzono, że korony drzew zamieszkują bogowie. Zastanawiam się czasem, czy to właśnie nie z pewnego rodzaju świętokradczej ciekawości u Niemców taką popularnością cieszą się Baumwipfelnpfäde, czyli ścieżki wśród wierzchołków drzew. Swoją ścieżkę od 2017 mają także ivenackie dęby, choć na szczęście nie zasłania ona tych najstarszych. Wędrując po specjalnych drewnianych platformach można zaś spojrzeć na drzewa z nowej perspektywy i poczuć się odrobinkę mniej onieśmielonym.
Popularność tej atrakcji przyczyniła się do tego, że w 2020 Ivenacker Eichen zostało wybrane jako Las Roku przez Związek Leśników Niemieckich.



Agnieszka
Piękne opowiadanie o Herodocie, bardzo mnie wzruszyło. Mam 49 lat i boję się że nie zdążę zobaczyć tego lasu a chciałbym bardzo przytulić te dęby. Na razie w głowie mam plan na czarnogórski Kotor i trzeci raz Grecja.